Rysy od strony Słowackiej - PRAKTYCZNE INFORMACJE: wysokość szczytu: 2499m n.p.m. pasmo górskie: Tatry. proponowany szlak słowacki: niebieski do rozwidlenia przy Zabim Potoku + czerwony do samego szczytu. dystans: 19km. czas : 8:50h. suma podejść: 1351m. suma zejść: 98m. poziom trudności: wymagający, ale nie powinien sprawić Z Hali do Schroniska pod Turbaczem pozostaje raptem około 26 minut, plus 10 dodatkowych na sam Turbacz. Według czasówek, całość trasy, od Lubomierza, przez Kudłoń, aż do schroniska na Turbaczu, wraz z odbiciem na Kudłonskiego Bacę, zajmie Wam ok. 6h. Czas przejścia z Siodełka do Schroniska Rainera: 30 min w obie strony; Czas przejścia od Schroniska Rainera do Schroniska Zamkovskiego: 30 min w obie strony – przy Długim Wodospadzie do szlaku zielonego dołącza żółta ścieżka z Tatrzańskiej Leśnej. Szlak ten kończy się przy Wielkim Wodospadzie, stamtąd 15 min szlakami zielonym Popradské Pleso – Chata pod Rysmi. Przy wejściu na szlak prowadzący na Rysy stoi niewielka budka z 5 i 10 kilogramowymi paczkami z opałem. Za doniesienie ich do schroniska dostać można darmową herbatę. Niebieskim szlakiem, przez las dochodzimy do rozwidlenia, skąd dalej wędrówkę kontynuujemy trasą oznaczona na czerwono. – do schroniska przy Morskim Oku szlak zielony, potem szlak czerwony łącznie – 1 ½ godziny; – do schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Polskich obok wodospadu Wielka Siklawa szlak zielony, na końcu szlak niebieski, łącznie – 2 ¼ godziny lub tzw. drogą zimową szlak zielony do rozdroża, potem czarny szlak – 2 godziny 20 minut. Dalej przechodzimy przez drewniane mostki nad potokiem Hińczowym i z powrotem wchodzimy w las. Dochodzimy do skrzyżowania przed Popradzkim Stawem, skąd możemy wybrać asfaltową drogę prowadzącą do schroniska. Jeżeli jednak nie chcemy oglądać Popradzkiego Stawu, to możemy od razu skręcić w lewo i obrać niebieski szlak. Od schroniska do szczytu zostaje zaledwie 800 metrów, jednak jest to chyba najwolniejsze 800 metrów marszu jakie w życiu przeszedłem. Od Chaty pod Rysami średnie nachylenie wynosi 30%, a marsz jest dodatkowo spowalniany przez przepiękne widoki oraz w niektórych miejscach przez… śnieg. Na szczyt nie wchodzimy w szpilkach W upale, zielonym szlakiem doszliśmy do schroniska na Soszowie Wielkim. To trochę taka autostrada - dosyć stromo, ale sporo ludzi i samochodów. Z ciekawostek - okazało się, że pracownicy schroniska zorganizowali pole Woodstockowe, tak że polanka pod budynkiem zajęta była przez festiwalowiczów online. Schronisko Andrzejówka położone jest pod szczytem Waligóry (936 m n.p.m.) w Górach Suchych, części Gór Kamiennych w Sudetach Środkowych. To doskonała baza wypadowa do dalszych wypraw, a także dobre miejsce na krótki spacer. Obok schroniska przechodzi m.in. Główny Szlak Sudecki – czerwony, którym dojdziesz do Jedliny lub do Tatrzańskie szlaki w 7 dni– rusz na wędrówkę po górach. Mimo ponad 20 lat wyjazdów w ten zakątek kraju, wciąż odnajduję w nim coś wyjątkowego, zaskakującego i pięknego. Poznajcie Tatry z perspektywy pieszego turysty, miłośnika gór i przewodnika. Opuśćmy Krupówki i wybierzmy się wspólnie w podróż po górskich szlakach. uHYNcNC. Obecnie zarówno w polskich, jak i słowackich Tatrach istnieje około 20 schronisk. Wcześniej na przełomie XIX i XX wieku w tej części Karpat było o wiele więcej miejsc, gdzie mogli się schronić turyści, pozostający na noc w górach. Wiele schronisk już nie istnieje, po niektórych zostały jakieś ślady pozostałe zaś pełnią dziś inną rolę niż dawniej, oto lista nieistniejących już schronisk w Tatrach: Schronisko Bukowskich Nieistniejące już schronisko w Dolinie Chochołowskiej w Tatrach Zachodnich. Znajdowało się na polanie Huciska przy drodze wiodącej dnem Doliny Chochołowskiej. Było to prywatne schronisko gazdy Kostusia Bukowskiego z Ratułowa. Spaliły go oddziały niemieckie 4 stycznia 1945 r., przy okazji mordując jego nadzorcę. Spalili w Dolinie Chochołowskiej także Schronisko Blaszyńskich oraz Schronisko PTTK na Polanie Chochołowskiej. W ten sposób chcieli zniszczyć bazę działania partyzantów. Po schronisku pozostały tylko resztki fundamentów. Schronisko Blaszyńskich pod Zawiesistą Niedziałające już prywatne schronisko w Dolinie Chochołowskiej w Tatrach Zachodnich. Znajdowało się pod Zawiesistą, przy drodze wiodącej dnem Doliny Chochołowskiej. Pierwszy budynek w Dolinie Chochołowskiej rodzina Blaszyńskich (Jan Blaszyński Duszek i jego żona Karolina) postawiła w roku 1937. Był to niewielki bufet powyżej Wyżniej Bramy Chochołowskiej. Chatę tę, podobnie jak schronisko Bukowskich na polanie Huciska, spaliły oddziały niemieckie 4 stycznia 1945 r. Blaszyńscy odbudowali budynek w nieco innym miejscu jeszcze w tym samym roku. Jednak i to schronisko nie przetrwało do czasów dzisiejszych. Spłonęło po akcji partyzanckich oddziałów Józefa Kurasia „Ognia”. Dopiero trzecia próba Blaszyńskich odniosła skutek. Odbudowany w marcu 1946 budynek stoi do dziś, ale w latach 80-tych zamieniono je na leśniczówkę. Schronisko Furkotne (słow. Furkotská chata, także Lonekova chata) Nieistniejące schronisko, stojące dawniej u podnóży słowackich Tatr Wysokich. Drewniane schronisko u wylotu Doliny Furkotnej wybudowali Daniel i Karel Lonekowie. Od ich nazwiska obiekt nazywany był Lonekovą chatą. Budynek otwarto dla turystów w 1937 roku, mniej więcej rok po otwarciu pobliskiego Schroniska Nedobrego. Schronisko oferowało gościom 20 miejsc noclegowych. Dodatkowo, jako że stało na wschodnim brzegu Furkotnego Potoku, wyposażone było w turbinę prądotwórczą. Po II wojnie światowej, w 1951 roku, schronisko zostało upaństwowione, przekazane organizacji Slovakotour z siedzibą w Starym Smokowcu. Jednocześnie przemianowano je na chatę imienia kapitana Jána Rašo – uczestnika słowackiego powstania narodowego. Budynek spłonął w 1956 roku, a Rašo został patronem nowo wybudowanego Schroniska Ważeckiego. Gospoda Zamoyskiego Nieistniejąca gospoda i schronisko turystyczne na polanie Stare Kościeliska w Dolinie Kościeliskiej w polskich Tatrach Zachodnich. Był to wyremontowany i rozbudowany w 1890 r. przez hrabiego Władysława Zamoyskiego budynek dawnej i nieczynnej od 25 lat karczmy na Starych Kościeliskach. Gospoda znajdowała się w pobliżu mostku prowadzącego do Lodowego Źródła. Na parterze miała kuchnię i jadalnię, na piętrze 4 pokoje noclegowe. Wypożyczano w niej również świece niezbędne do zwiedzania jaskiń – oprócz turystyki górskiej w owym czasie modne było również zwiedzanie jaskiń Doliny Kościeliskiej. Gospoda cieszyła się wśród turystów dużą popularnością. Często bywali w niej znani literaci i poeci: Kornel Makuszyński, Jan Kasprowicz, Leopold Staff, Kazimierz Przerwa-Tetmajer. Karol Szymanowski często pojawiał się tutaj wraz z góralską kapelą. W 1926 r. niszczejący już budynek został rozebrany przez „Zakłady Kórnickie”. Schronisko Kieżmarskie Nieistniejące schronisko stojące dawniej w Dolinie Białych Stawów w słowackich Tatrach Wysokich. Budynek spłonął doszczętnie 7 października 1974. Oficjalną przyczyną była awaria agregatu prądotwórczego. Od 2003 roku władze Kieżmarku podejmują starania o odbudowę schroniska, które jednak spotykają się z odmową dyrekcji TANAP-u. Schronisko pod Kozicą Nieistniejące schronisko stojące dawniej w słowackich Tatrach Wysokich. W drugiej połowie XX wieku chata zaczęła podupadać, a w latach 1979–1980 zamknięte od kilku lat schronisko rozebrano. Fundamenty chaty wyburzono i wywieziono z Tatr w lecie 2007 roku. Nazwa pochodzi od wypchanej kozicy stojącej w schronisku. Schronisko Mühlmanna Nieistniejące schronisko, stojące dawniej w Dolinie Koprowej w słowackich Tatrach Wysokich. Znajdowało się na dnie Doliny Koprowej, przy ujściu Niewcyrskiego Potoku do Koprowej Wody (ok. 1200 m Po wojnie zostało naprawione i przerobione na domek robotników leśnych. Został uszkodzony przez wezbraną powodziowo Koprową Wodę, a w 1969 r. jego resztki rozebrano. Schronisko na Przysłopie Miętusim Nieistniejące schronisko turystyczne w Dolinie Miętusiej w Tatrach Zachodnich. Znajdowało się w górnej, zachodniej części Miętusiej Polany (na tzw. Ogonie). Było to prywatne schronisko zwane Bufetem na Przysłopie Miętusim. Działało w latach 1934-1968. Było niewielkie, drewniane, powstało poprzez rozbudowę szałasu. Prowadziła go znana zawodniczka narciarska Bronisława Staszel-Polankowa. Zostało zamknięte przez dyrekcję Tatrzańskiego Parku Narodowego. W 1987 r. opuszczony budynek spłonął. Schronisko na Pysznej Nieistniejące schronisko turystyczne w Dolinie Kościeliskiej w Tatrach Zachodnich. Znajdowało się na Hali Pysznej, nieco poniżej Niżnej Pysznej Polany. Schronisko uroczyście otwarto 13 września 1936 r., nadając mu imię Władysława Strzeleckiego. W 1938 r. jego kierownikiem został utytułowany narciarz Stanisław Marusarz. W styczniu 1945 r. podczas walki Niemców z radzieckimi partyzantami ukrywającymi się w górnej części Doliny Kościeliskiej jeden z pocisków zapalających trafił w schronisko, które spłonęło. Zachowała się pierwsza księga pamiątkowa. Schronisko Nedobrego, także Schronisko Krywańskie Nieistniejące schronisko stojące dawniej w słowackich Tatrach Wysokich. Schronisko powstało na przełomie lat 1935/1936 z inicjatywy Gustáva Nedobrego, słowackiego taternika i współzałożyciela Słowackiego Towarzystwa Wspinaczkowego JAMES. Chata stanęła na wschodnim brzegu Jamskiego Stawu w bezpośrednim sąsiedztwie Magistrali Tatrzańskiej (odcinek Szczyrbskie Jezioro – Trzy Źródła). Ze względu na bliskość Krywania, a także na fakt, że Jamski Staw od 1936 nosił nazwę Krivánske pleso, samo schronisko było też nazywane Krywańskim. Budynek spłonął w lutym 1943 roku. Schronisko na Polanie Pisanej (Bufet na Polanie Pisanej) Nieistniejące już schronisko w polskich Tatrach Zachodnich. Bufet stał na Polanie Pisanej w Dolinie Kościeliskiej na wysokości około 1020 m W latach 50. przejęte przez Tatrzański Park Narodowy. Z powodu potrzeby ciągłych remontów zostało przeznaczone do rozbiórki. Wówczas do TPN zgłosiła się ekipa filmu “Trójkąt bermudzki”, prosząc o zgodę na wysadzenie budynku. Pomysł ów, mimo wielkich kontrowersji, co do szkodliwości takiego wybuchu dla przyrody, spotkał się z aprobatą parku. Jako że rozwiązanie takie pod względem finansowym było dla TPN korzystne, bufet wysadzono w powietrze 5 sierpnia 1987 r. Rainerowa Chatka, chata Rainera Dawne schronisko dla turystów, położone na wysokości 1301 m w Dolinie Zimnej Wody, u zbiegu Doliny Staroleśnej (Veľká Studená dolina) i Doliny Małej Zimnej Wody (Malá Studená dolina) w słowackich Tatrach Wysokich na Zawsze marzyło mi się, aby powtórzyć wędrówkę przez góry jaką kiedyś, jako osiemnastolatka przeżyłam idąc z grupką przyjaciół z plecakami przez Bieszczady. Teraz chcieliśmy dokonać czegoś podobnego razem z Mężem i oczywiście z Grzesiem. Wymyśliliśmy więc projekt: Karkonosze z dzieckiem – od schroniska do schroniska. 🙂 Na tego typu przygodę wybraliśmy Karkonosze, bo to są przepiękne góry, ale nie takie wysokie jak Tatry, więc pomyśleliśmy, że siedmiolatek da radę dorównać nam kroku. Plan był taki: w ciągu 4 dni przejść grzbietami Karkonoszy od Szklarskiej Poręby do Karpacza, po drodze zatrzymując się w schroniskach. Cudnie, prawda? Plany i przygotowania Zaczęłam planować wszystko krok po kroku już na początku kwietnia. Rozpoczęłam od czytania blogów i artykułów w Internecie na temat karkonoskich szlaków i schronisk. Kolejnym obowiązkowym punktem było zakupienie szczegółowej mapy Karkonoszy z dokładnie zaznaczonymi szlakami (koniecznie z podanym czasem przejść). Następny etap przygotowań, to wyliczanie dziennych tras, czyli kombinowanie ile jesteśmy w stanie przejść w ciągu każdego dnia z dzieckiem i ciężkimi plecakami na placach. Kiedy plany były mniej więcej sprecyzowane, wypisałam sobie wszystkie schroniska, które przecinały nasz szlak i w których ewentualnie moglibyśmy przenocować. Potem pisałam maile lub dzwoniłam aby zarezerwować noclegi. W sumie wyszły 4 noclegi w 4 różnych schroniskach. Po potwierdzeniu rezerwacji w niektórych punktach musiałam wpłacić zaliczkę. I tym sposobem cała merytoryczna część wyprawy została przygotowana. Wszystko zapowiadało się pięknie, aż do momentu w którym zaczęłam zagłębiać się w problem natury logistycznej. Jako, że mieliśmy nasz trip zacząć w Szklarskiej Porębie, a zakończyć w Karpaczu, chcieliśmy zostawić samochód w miejscu naszego ostatniego noclegu (Karpacz) i jakoś przetransportować się do Szklarskiej Poręby. Okazało się, że w połowie czerwca jest to nie lada wyzwanie, bo żaden transport publiczny nie kursuje pomiędzy tymi dwoma miastami. Bla bla car też odpadał, bo z dzieckiem bez fotelika przecież nie pojedziemy. No i skończyło się na tym, że podjechaliśmy samochodem bezpośrednio do Szklarskiej Poręby, Ja z Grzesiem zostaliśmy już w naszym pierwszym postoju, czyli w Schronisku Kamieńczyk, a Kuba (Mąż) pojechał odstawić auto do Karpacza i stamtąd autobusami z przesiadką w Jeleniej Górze wrócił do schroniska. Zajęło mu to dobrych kilka godzin… Karkonosze z dzieckiem – przejście grzbietami gór od schroniska do schroniska Jak już wcześniej wspomniałam, naszą wędrówkę pod nazwą „Karkonosze z dzieckiem” rozpoczęliśmy przy Wodospadzie Kamieńczyk. Tam też był nasz pierwszy nocleg w Schronisku Kamieńczyk. Warunki mieliśmy dobre: pokój trzyosobowy z łazienką na korytarzyku. Cena (z pościelą) 150 zł/pokój. Czekając na Kubę (który odwoził samochód) zwiedziliśmy z Grzesiem najbliższą okolicę. Zrobiliśmy sobie spacer do wodospadu oraz obeszliśmy całe otoczenie schroniska, a przy okazji odpoczęliśmy po podróży z Poznania. Następnego dnia rano wstaliśmy dość wcześnie i jeszcze przed śniadaniem wyruszyliśmy w drogę. Dotarliśmy na Halę Szrenicką i tam w Schronisku Hala Szrenicka zjedliśmy pożywny posiłek. Śniadanie z tak pięknym widokiem dodało nam sił i po takim relaksie poszliśmy dalej. Cały czas szliśmy czerwonym szlakiem (Głównym Szlakiem Sudeckim). Kolejny postój zaplanowaliśmy przy Trzech Świnkach (omijając Szrenicę). Potem odpoczywaliśmy pod Łabskim Szczytem, aż dotarliśmy do Śnieżnych Kotłów, które zrobiły na nas ogromne wrażenie. Było tam przepięknie! Po krótkim odpoczynku wyruszyliśmy w dalszą drogę przez Wielki Szyszak, Czarną Przełęcz, Czeskie Kamienie, Śląskie Kamienie, aż do Przełęczy Karkonoskiej, gdzie mieliśmy zaplanowany kolejny nocleg w Schronisku Odrodzenie. Dostaliśmy malutki pokój trzyosobowy. Łazienka była wspólna, na korytarzu. Zarówno pokój, jak i łazienka były niedawno wyremontowane. Niestety w całym schronisku trwały prace remontowe i nie mogliśmy korzystać z tarasu, a szkoda, bo krajobrazy wokoło naprawdę robiły robotę. Koszt noclegu (bez pościeli) ok. 90 zł/pokój. Ten odcinek naszej wędrówki był najdłuższy (ok. 17 km) i najbardziej męczący. Planując kolejny raz taką wycieczkę na pewno skróciłabym go. Kolejny dzień rozpoczęliśmy sytym śniadaniem w schronisku i po spakowaniu plecaków, śpiworów ruszyliśmy w dalszą drogę. Ten dzień nie był już tak trudny. Odległość do pokonania była znacznie mniejsza. Pierwszy dłuższy postój zrobiliśmy przy Słoneczniku. Następnie szliśmy przepięknym malowniczym odcinkiem przy Wielkim i Małym Stawie, aż doszliśmy do Schroniska Strzecha Akademicka, gdzie mieliśmy spędzić kolejną noc. Po krótkiej regeneracji sił i zjedzeniu obiadu, udaliśmy się na wycieczkę do Schroniska Samotnia. I tu postanowiliśmy zatrzymać się na beztroskim nic nie robieniu prawie do samego wieczora, rozkoszując się cudowną pogodą i zapierającymi dech w piersiach widokami! 🙂 Nasz trzeci nocleg spędziliśmy w Schronisku Strzecha Akademicka. I choć samo schronisko – fajny taras, cudne widoki, klimatyczna dolna sala – zrobiło na nas pozytywne wrażenie, to pokoje i łazienki bardzo nas przeraziły. Chodzi przede wszystkim o wszędobylski brud i wystrój pamiętający jeszcze prawdopodobnie lata osiemdziesiąte. Jakoś to jednak przeżyliśmy… 😉 Na szczęście cała okolica i nieziemski wschód słońca zrekompensowały te niedogodności. Koszt noclegu (bez pościeli) to 84 zł/pokój. Ostatni dzień naszego tripu to już właściwie było zejście do Karpacza i udanie się do naszego ostatniego miejsca noclegowego. Mieliśmy we wcześniejszych planach jeszcze wejście na Śnieżkę, jednak ostatecznie je zmieniliśmy. Śnieżka nie zając, nie ucieknie, a my zadbaliśmy o nasze zdrowie zarówno fizyczne, jak i psychiczne i zrezygnowaliśmy z kolejnej wspinaczki . Głównym powodem tej decyzji był nasilający się kaszel u Grzesia, który prawdopodobnie wystąpił po kontakcie z dużą dawką kurzu i roztoczy w ostatnim schronisku, a nie do końca wiedzieliśmy, jak to wszystko się potoczy. Ostatecznie nasz końcowy odcinek wędrówki przebiegał od Schroniska Strzecha Akademicka, najpierw żółtym, a potem czarnym szlakiem do Kopy. Stamtąd zjechaliśmy wyciągiem krzesełkowym do Karpacza, gdzie spędziliśmy ostatnią noc w Schronisku Młodzieżowym Liczyrzepa. Warunki noclegowe były całkiem fajne – otrzymaliśmy pokój trzyosobowy, a łazienkę mieliśmy tylko dla siebie tuż obok. Łazienka ku mojej radości była piękna, czyściutka i miała cudowny prysznic! 😉 Cena za dobę: 80 zł/pokój + 30 zł za parking za 3 doby. Na szczęście kaszel u Grzesia znacznie się zmniejszył, więc nasze przypuszczenia co do ataku alergii potwierdziły się. Kiedy kontakt z wysoką dawką alergenu się skończył, ustąpiły również niepokojące objawy. I tym sposobem mogliśmy kontynuować naszą przygodę. I choć projekt Karkonosze z dzieckiem od schroniska do schroniska się w tym momencie zakończył, to nasza wycieczka miała trwać jeszcze kilka dni… Kolejnym przystankiem były Głazy Krasnoludków, a potem Góry Sowie. Podsumowanie i wnioski Chciałabym tutaj odważnie stwierdzić, że nasza wyprawa „Karkonosze z dzieckiem” była fantastyczna! Przede wszystkim mieliśmy wiele szczęścia, jeśli chodzi o pogodę, bo słońce i przyjazne temperatury towarzyszyły nam przez wszystkie dni marszu. Nasz siedmioletni Grześ okazał się świetnym kompanem w podróży i choć w pierwszy dzień pod koniec wędrówki jego nóżki odmawiały już posłuszeństwa przechodząc ponad 17 km po górach, dzielnie pokonał wszelkie trudności i przezwyciężył własne słabości. Jesteśmy z niego bardzo dumni! Przyznam szczerze, że i nam ten odcinek dał mocno w kość, więc na przyszłość mam nauczkę, by raczej nie planować dłuższych tras niż ok. 4-5 h dziennie. Zwłaszcza, że szliśmy z ciężkimi plecakami. Noclegi w schroniskach – no cóż… bywało różnie… I choć samo spanie nie jest drogie, trzeba się liczyć z tym, że jedzenie i picie – to już poważny wydatek! Jednak niestety nie było takiej opcji, aby wziąć z domu tyle pożywienia, aby starczyło dla naszej trójki na 4 dni. I na koniec jeszcze kilka wskazówek Trzeba pamiętać, że idąc w góry z dzieckiem, daną trasę przechodzi się nieco wolniej, niż podają na mapach i drogowskazach, z uwagi na częstsze i dłuższe przerwy w marszu. Niektóre odcinki na szlakach bywają trudne, więc należy dziecko wspierać, doradzać i przypominać o bezpieczeństwie. Najważniejsze w górach są dobre buty trekkingowi, odpowiedni ubiór (najlepiej na cebulkę i coś na deszcz), zapas wody i jedzenia. Na dłuższe kilkugodzinne wędrowanie z dzieckiem dobrze jest mieć przygotowane jakieś gry, zabawy, piosenki itp., by móc nimi zająć dzieci, kiedy dopadnie je nuda i znużenie. W większości schronisk cena za nocleg podana jest bez pościeli. Jeśli nie mamy własnych śpiworów za pościel trzeba dodatkowo zapłacić ok. 10-15 zł od osoby. Jak wspomniałam wyżej, ceny jedzenia są dość wysokie: za jajecznicę trzeba zapłacić ok. 10 zł, za danie obiadowe od 20-30 zł, piwo ok. 10 zł. I nie oczekujmy żadnych cudownych doznań smakowych… 😉 W schroniskach nie mieliśmy problemów żeby płacić kartą, więc gotówka nie jest potrzebna. Dodatkowe koszty to bilety wstępu na teren parków narodowych. Posiadacze Karty Dużej Rodziny są z tych opłat zwolnieni 🙂 Warto też zaopatrzyć się w dobre mapy turystyczne papierowe/laminowane. Dobre, czyli takie, które mają podane dokładne czasy przejść na poszczególnych odcinkach na szlakach. Autor Wiadomość Tytuł: Od schroniska do schroniskaNapisane: Wt maja 22, 2007 9:59 am Nowy Dołączył(a): Śr gru 13, 2006 1:36 pmPosty: 15 We wrześniu wybieramy się z kumplami w Tatry metodą od schroniska do schroniska. O ile z Tatrami Polskimi nie mam problemu, o tyle słowackich wcale nie znam, więc czy ktoś uprzejmy mógłby podać przykładową trasę po schroniskach słowackich? Z góry dzięki Góra tomtom Tytuł: Napisane: Wt maja 22, 2007 10:09 am Dołączył(a): Wt lip 05, 2005 3:50 pmPosty: 748 kup se mapę i przewodnik? Góra Piotr_23 Tytuł: Napisane: Wt maja 22, 2007 10:34 am Dołączył(a): Wt lis 28, 2006 11:00 pmPosty: 188Lokalizacja: Poznań Kup se ??? Nowatorskie podejście do naszego pięknego języka Ale na poważnie przewodnik to nie jest głupi pomysł Góra szef bartek Tytuł: Napisane: Wt maja 22, 2007 11:07 am Dołączył(a): Śr gru 13, 2006 1:36 pmPosty: 15 Swoje komentarze możecie zachować dla siebie - nie chcecie mi pomóc to was nie zmuszam. Góra Piotr_23 Tytuł: Napisane: Wt maja 22, 2007 11:09 am Dołączył(a): Wt lis 28, 2006 11:00 pmPosty: 188Lokalizacja: Poznań To nie chodzi o to że nie chcemy pomóc ale nie podałeś żadnych konkretów. Typu chociażby na ile dni masz zamiar się wybrać, czy każdego dnia chesz zmieniać schroniska itd Góra maniek Tytuł: Napisane: Śr maja 23, 2007 7:25 am Stracony Dołączył(a): Pn sty 08, 2007 7:35 pmPosty: 3100Lokalizacja: Polecam przewodnik Nyki "Tatry Słowackie",po przeczytaniu na pewno znajdziesz dla siebie wiele ciekawych tras,właśnie od schronu do schronu. Pozdrawiam! _________________ Góra Pożar schroniska w Tatrach. Z ogniem walczyli turyści Data utworzenia: 31 maja 2022, 18:22. Obsługa schroniska na Hali Kondratowej przy pomocy turystów zdołała ugasić pożar, który wybuchł we wtorek na poddaszu tego drewnianego, zabytkowego schroniska. Spaliło się około 20 metrów kwadratowych gontowego dachu. Nikt nie ucierpiał – powiedział dyżurny zakopiańskiej straży pożarnej. Tatry. Pożar schroniska na Hali Kondratowej. Foto: Grzegorz Momot / PAP "Sytuacja jest opanowana. Na miejscu strażacy prowadzą prace rozbiórkowe spalonej konstrukcji i zabezpieczają budynek. Jeszcze nie wiadomo, co mogło spowodować pożar na poddaszu schroniska" – wyjaśnił PAP dyżurny strażak. Na Halę Kondratową po godzinie 16 dotarło kilka jednostek straży pożarnej. Dojazd do schroniska nie jest łatwy, ponieważ z Kuźnic wiedzie tam jedynie trakt śródleśny ze sporymi podjazdami. W wyniku akcji gaśniczej cześć budynku została zalana wodą i pianą gaśniczą. Schronisko turystyczne PTTK na Hali Kondratowej w całości jest zbudowane z drewnianych bali. Mieści się przy południowej ścianie Giewontu na wysokości 1333 m Jest to najmniejsze schronisko w polskich Tatrach. Dysponujące 20 miejscami w pokojach 6- i 8-osobowych. Budynek został wzniesiony przez Polskie Towarzystwo Tatrzańskie w latach 1947–1948. W 1953 r. schronisko zostało częściowo zniszczone przez kamienną lawinę, która zeszła ze stoków Giewontu. Zobacz także (Źródło: PAP, OSP ) /6 Grzegorz Momot / PAP Obsługa schroniska na Hali Kondratowej przy pomocy turystów zdołała ugasić pożar, który wybuchł we wtorek na poddaszu tego drewnianego, zabytkowego schroniska. /6 Grzegorz Momot / PAP Spaliło się około 20 metrów kwadratowych gontowego dachu. Nikt nie ucierpiał – powiedział dyżurny zakopiańskiej straży pożarnej. /6 Grzegorz Momot / PAP "Sytuacja jest opanowana. Na miejscu strażacy prowadzą prace rozbiórkowe spalonej konstrukcji i zabezpieczają budynek. Jeszcze nie wiadomo, co mogło spowodować pożar na poddaszu schroniska" – wyjaśnił PAP dyżurny strażak. /6 Grzegorz Momot / PAP Na Halę Kondratową po godzinie 16 dotarło kilka jednostek straży pożarnej. Dojazd do schroniska nie jest łatwy, ponieważ z Kuźnic wiedzie tam jedynie trakt śródleśny ze sporymi podjazdami. /6 Grzegorz Momot / PAP Schronisko turystyczne PTTK na Hali Kondratowej w całości jest zbudowane z drewnianych bali. Mieści się przy południowej ścianie Giewontu na wysokości 1333 m /6 Grzegorz Momot / PAP Budynek został wzniesiony przez Polskie Towarzystwo Tatrzańskie w latach 1947–1948. W 1953 r. schronisko zostało częściowo zniszczone przez kamienną lawinę, która zeszła ze stoków Giewontu. Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem: