3 miesięczne niemowlę nie chce ssać piersi. Przez Gość Ggghhy, Wrzesień 11, 2019 w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci. Polecane posty. Gość Ggghhy Pn, 14-04-2014 Forum: Niemowlę - 4 miesięczne niemowlę w nocy woli smoczek od piers. niemowle nie chce ssać piersi!!! Pomóżcie!!! moja córka właśnie rozpoczęła czwartą dobę, wczoraj wróciłyśmy ze szpitala. mała ma problemy ze ssaniem piersi, w ogóle o pierś się nie upomina. 4-miesięczne dziecko z biegunką odesłano z SOR-u. Czteromiesięczny Filip od poniedziałku miał biegunkę. We wtorek pojawiły się również wymioty. Wtedy rodzice niemowlęcia natychmiast pojechali na SOR Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Chełmie, skąd zostali odesłani do domu. Lekarz na oddziale stwierdził lekkie Karmionym piersią na początku może się to zdarzać nawet 10-krotnie – co jest normą, jeśli dobrze przybierają na wadze. Około 3. miesiąca to się normuje (kupka 1–2 dziennie). Są też dzieci, które wypróżniają się raz na 2–3 dni. To też może być naturalne, jeśli kupka nie jest sucha i robiona z wysiłkiem. 27 minut temu, Foko Loko napisał: Taka, że dziecko poznając smak słodki, potem nie chce próbować tego, co słodkie nie jest 😉 dlatego cukru się szybko nie powinno wprowadzać i dlatego 2. Plusy noszenia dziecka na rękach. Bliski kontakt dziecka z rodzicem ma wiele zalet. Noszenie lub zwykłe przytulanie malucha sprawia, że: Dziecko jest pogodne, Buduje się jego łagodny charakter, Zwiększa się jego poczucie bezpieczeństwa, Malec ma wielką ufność wobec swoich rodziców. Rozwija się jego ciekawość świata, Witam Mam problem z moją 8 tyg córeczka. Więc tak mała od miesiąca Wyproznia się co7-8 dni. Ale z pomocą czopka. Położna powiedziała mi ze dłuższej przerwy w wyproznianiu nie może być. I tak już dwa razy użyłam czopek. Dziś taka sytuacja Pierwszy prawdziwy uśmiech pojawia się w okolicach 6. tygodnia życia dziecka. Wtedy można mówić o świadomym wysłaniu sygnału zadowolenia przez niemowlę. Wcześniejsze miny, które rodzice biorą za uśmiechy malucha mogą być tylko zwykłymi grymasami, spowodowanymi przemieszczaniem się gazów w jelitach. Właśnie dlatego na kolejnych wizytach u pediatry sprawdzane jest, ile rośnie niemowlę. Oczywiście - wzrost noworodków już w momencie narodzenia może być bardzo zróżnicowany i różnice te utrzymują się w kolejnych miesiącach życia. Na to, jak rośnie niemowlę, wpływa jego stan zdrowia, sposób odżywiania, a także przebieg Fotelik samochodowy zapewnia bezpieczne położenie dziecka, nie stanowi zagrożenia dla rozwoju kręgosłupa. Polecałbym jednak, żeby dziecko nie przebywało w foteliku 24 godziny na dobę. Rozsądek nakazuje, by dziecko spało w swoim łóżeczku tyle czasu, jak długo śpi. Nie ma bardziej wygodnego spania niż na płaskim materacu, a PKaxriW. Porady naszych EkspertówMam 7 miesięcznego synka. Karmię piersią. Od ok. 6-miesiąca próbuję podawać mu zupki. Nic z tego - nie je zupek(kupnych, gotowanych), kaszek, deserków, nie pije soczków, mleka sztucznego. Je banana ( nie na łyżeczce, tylko "ciamka", bo ma 4 zęby), biszkopty, czasem chrupkę kukurydzianą. Wczoraj w akcie desperacji dałam mu kluskę ( nie na łyżeczce, w ogóle jej nie toleruje). Zjadł bardzo chętnie, nic mu nie było. Ale zupki na łyżeczce odpadają. Nie otwiera buzi, odpycha łyżeczkę (próbowałam rożnych łyżeczek). Chciałabym skończyć karmienie(praca), ale on nie akceptuje butelki, kubek nie-kapek tez od razu jest odpychany(tez próbowałam różnych). Od dwóch tygodni wypija TYLKO wieczorem ok 100 ml mleka sztucznego. Bardzo długo trwało, zanim zaakceptował te formę karmienia, czasem się nie uda i nie pije butli, szarpie sweter, płacze- chce piersi. Soczki tez mu nie smakują. Ostatnio był przeziębiony, lekarz zalecił paracetamol. Mały był zachwycony smakiem leku (słodki!) Chętnie otwierał bluzkę. Nie wiem, co robić, co jeszcze mogę mu dać do jedzenia. Wydaje mi się, że chodzi o konsystencje jedzenia, woli bardziej "stale" pokarmy. Ale ziemniaka czy marchewkę gotowana nie mogę mu dać, bo odgryza spory kawałek i się krztusi... Proszę o poradę. Pytanie przysłała pani Bożena 7 miesięcy, to jest najlepszy czas, aby dziecko poznało smak owoców, warzyw, mięsa czy kaszek. To bardzo ważne, by malec teraz uczył się jeść, ponieważ te same mięśnie, co do gryzienia, będą mu potem potrzebne do mówienia.** Dziecko nie zawsze jest zachwycone nowościami. Czasem, jak już Pani zauważyła pluje, płacze, krzywi się i chciałoby wrócić do ssania piersi. Nie wolno się tym zrażać, ale nie należy też zmuszać go do jedzenia. Każde dziecko rozwija się w innym tempie. W tym wieku niektóre dzieci potrafią już gryźć, a inne jeszcze nie. Warto konsekwentnie proponować takie posiłki (ale nie przy każdym karmieniu, żeby dziecko się nie zraziło). Myślę, że przede wszystkim jednak trzeba zaopatrzyć się w cierpliwość. *• 5–7 miesięcy* Wszystkie nowe dania: zupy, owoce, gotowane warzywa miksuj lub dokładnie rozgniataj widelcem. Jeśli maluszek, jedząc z łyżeczki, krztusi się, podaj mu zupkę lub kaszkę nieco bardziej rozrzedzoną. Jeśli woli pokarmy stałe rozgniataj warzywa widelcem. *• 8–10 miesięcy* Posiłki dla dziecka już nie muszą być idealnie zmiksowane. W zupach mogą się pojawić większe (miękkie) cząstki warzyw (mięso i rybę trzeba jednak jeszcze zmiksować lub bardzo dokładnie posiekać). Podawaj maluszkowi do rączki chrupki kukurydziane, czasem ciasteczka, miękkie ugotowane warzywa (np. marchewkę) lub cząstki obranego ze skórki jabłka. *• 11–12 miesięcy* Nie podawaj już papek, a zup nie miksuj! Idealny obiad powinien się składać z zupy z kawałkami pokrojonych jarzyn oraz drugiego dania (pulpet, jarzynka). Malec może już jeść większe cząstki owoców obranych ze skórki, takich jak jabłko, gruszka, banan, a także kawałek chleba lub bułki. pozdrawiam Justyna Marszałkowska Portal ma przyjemność współpracować z gronem ekspertów, jednak często problemy wymagają pilnej lub dodatkowej porady medycznej. nie ponosi żadnych konsekwencji wynikających z zastosowania informacji zawartych w niniejszym serwisie. Zalecamy bezpośredni kontakt ze specjalistą w celu konsultacji danego problemu. Po zgłoszeniu pytania, zostanie ono po akceptacji redakcji umieszczone wraz z odpowiedzią konkretnego eksperta. OD KIEDY DO KIEDY I JAK DŁUGO?To pytanie naturalnie pojawia się w głowie każdego rodzica, który zamierza rozpocząć swoją przygodę z chustonoszeniem a w późniejszym etapie z nosidełkiemi. Tak naprawdę nie ma na nie konkretnej odpowiedzi, bo wszystko zależy od… No właśnie od czego to zależy?Na pierwszy ogień weźmy wiek dziecka. Jeśli, podkreślam jeśli nie ma do tego przeciwwskazań, możemy maluszka nosić w chuście od pierwszych dni. Tym samym przedłużymy bliskość, więź jaką zbudowaliśmy w ciągu tych kilku miesięcy ciąży . Dla niego będzie to naturalny kontakt, który jest mu potrzebny aby czuć się bezpiecznie. Bardzo wtedy ważne jest aby poradzić się doradcy, który to pomoże poprawnie wiązać i pokaże bezpieczną dla maluszka pozycję. EverySlings Babyheart Ice Candy Chusta tkana Noworodka przez pierwsze 3 m-ce możemy nosić w chuście przez sporą część dnia, ale… Nie dajmy się zwariować. Każde dziecko aby dobrze się rozwijać potrzebuje różnych bodźców rozwojowych. Nie możemy zapomnieć o tym, że dziecko, tak samo jak naszej bliskości, potrzebuje też odrobinę samodzielności oraz leżenia. Tak, właśnie leżenie np. na macie lub w łóżeczku, w tak wczesnym okresie pomoże mu obserwować świat z innej perspektywy, machać rączkami i nóżkami, i jest to naprawdę ważne. Zatem musimy sami odpowiedzieć sobie na pytanie ile czasowo jest ok. Wiadomo, że będą dni kiedy dziecko będzie w chuście dłużej innego dnia krócej lub w ogóle, i to jest ok. Bardzo dobrze chusta sprawdzi się w sytuacji kiedy mama musi wcześniej wrócić do chuście po powrocie do domu może Ona zamotać maluszka i cieszyć się bliskością, nie martwiąc się przy tym, że nie zbuduje z nim więzi. To samo tyczy się też relacji tata-dziecko. A co z dzieckiem starszym? Kilku miesięczne lub nawet starsze dziecko może być małym wyzwaniem. Zazwyczaj w tym okresie maluszki czerpią frajdę z raczkowania a w późniejszym etapie z chodzenia. Musimy obserwować wtedy malca i reagować na momenty kiedy noszenie np. w domu, będzie przyjemne dla obu stron. Może się okazać, że mamy charakterne dziecko i musimy czasami odpuścić. Bardzo ważne wtedy jest aby obserwować kiedy nasz maluch jest bardziej lub mniej podatny na chęć bycia może nam np. pomóc w usypianiu, w czasie kolki, choroby, bólu brzuszka. Maluszki wtedy potrzebują naszej bliskości i nosidło na pewno jednak sprawdzą się w czasie wyjścia na zakupy, kiedy to nie zawsze wózkiem jest nam łatwo manewrować w alejkach sklepowych a dodatkowo maluch wyciąga rączki do których dziwnie szybko lepią się różne praktyczne i wygodne noszenie malucha, okazuje się być podczas wycieczek pieszych po górach, plażach czy lasach. No i wtedy ten czas noszenia nie powinien mieć aż tak dużego znaczenia. Zawsze przecież w trakcie takiej wyprawy możemy dziecko wyciągnąć na chwilę i samemu Wrrrap me Chase Chusta tkanaCzytając to już pewnie się domyślasz, że z noszeniem nie można przesadzić, bo najprościej w świecie nasz dzień wypełniają różnego rodzaju aktywności. Zarówno my jak i dzieci mamy swoje potrzeby i nie zawsze jest czas na chustonoszenie. Więc kiedy już nadejdzie ta chwila cieszmy się nią razem !!!A do kiedy dziecko powinno być noszone? Tutaj też jest ciężko określić dokładny moment i wiek. Należy obserwować zainteresowanie i chęć ze strony dziecka oraz możliwości naszego Pewno nie robić nic na siłę. W gruncie rzeczy liczne badania pokazują, że dzieci noszone we wczesnym okresie swojego życia, stają się bardzo szybko samodzielne. A ich rozwój, jak np. chodzenie i chęć eksplorowania świata jest tak szybki i duży, że może się okazać, iż to właśnie nam bardziej będzie brakować noszenia niż im samym ;) Zdajmy się zatem na instynkt i potrzebny naszego dziecka - ja nosiłam 5,5 latka. Musisz również mieć na uwadze możliwości własnego ciała, czyli ile jest w stanie podźwignąć Twój lub partnera kręgosłup. Każdy z nas jest inny i w tym przypadku nie ma jednej konkretnej odpowiedzi. #31 U nas własnie taki problem, teraz to noszenie na rekach o 6 do 19, nie pobawi sie sam, nie zasnie w dzień wcale, oduczałam ale jest tyle wrzasku ze nie da sie wytrzymac, a kregosłup odmawia posłuszeństwa a do tego nic nie moge w domu zrobic, spacery to zez meczarnia w jednej rece wózek w drugiej dziecko Dokładnie jak u mnie Ostatnia edycja: 25 Czerwiec 2010 reklama #32 Ja dziecię nosiłam w chuście na spacer, myślę, że potrzeba bliskości była w ten sposób zaspokojona bo poza spacerami nie chciał być wcale noszony Gorzej zaczęło być, jak stał się za ciężki do noszenia w chuście (to znaczy ja już nie wytrzymywałam półtoragodzinnego spaceru). Wtedy bardzo chciał na ręce... rubi wakacyjna mama ;-) #33 a ja nie oduczam :-) bo kiedy jak nie teraz nosić??? jak dojdziemy do etapu 12-13 lat to dzieciaki będą od nas uciekały gdzie pieprz rośnie :-) ja noszę w chuście, często przytulam... tak wyszło... mała miała/ma wadę serca i lekarze powiedzieli że mam robić tak, żeby jak najmniej płakała...a że przestawała płakać jak była u mamy na rękach... no i noszę mojego 9,5 kilogramowego klocuszka ;-) ale coraz bardziej podoba jej sie samodzielne odkrywanie swiata ;-) #34 Witam wszystkie mamuśki! Moja 10cio miesięczna córcia ciągle chce być na rękach. Nie potrafi sama spędzić nawet 1 minuty. Nie mogę wyjść do toalety, zjeść śniadania czy się ubrać. Każda próba posadzenia jej na podłodze czy w łóżeczku kończy się histerią. Mała potrafi płakać tak długo aż jej nie wezmę. Nie wiem co robić. Czuję się wykończona. Najgorsze jest to, że żyjemy z dala od rodziny i nawet nie mam komu podrzucić córci od czasu do czasu. A na przedszkole na razie nas nie stać. Tylko mąż pracuje a ja robię dodatkowe kursy i do pracy zamierzam iść w czerwcu. Ale z córcia nawet nie mam jak się uczyć. Nie mam nawet 5 minut dla siebie. Jedyny czas gdy mogę odpocząć to gdy Mała idzie spać. Miałyście podobny prob lem? wiecie jak ją odzwyczaić od noszenia na rękach? #35 Witam wszystkie mamuśki! Moja 10cio miesięczna córcia ciągle chce być na rękach. Nie potrafi sama spędzić nawet 1 minuty. Nie mogę wyjść do toalety, zjeść śniadania czy się ubrać. Każda próba posadzenia jej na podłodze czy w łóżeczku kończy się histerią. Mała potrafi płakać tak długo aż jej nie wezmę. Nie wiem co robić. Czuję się wykończona. Najgorsze jest to, że żyjemy z dala od rodziny i nawet nie mam komu podrzucić córci od czasu do czasu. A na przedszkole na razie nas nie stać. Tylko mąż pracuje a ja robię dodatkowe kursy i do pracy zamierzam iść w czerwcu. Ale z córcia nawet nie mam jak się uczyć. Nie mam nawet 5 minut dla siebie. Jedyny czas gdy mogę odpocząć to gdy Mała idzie spać. Miałyście podobny prob lem? wiecie jak ją odzwyczaić od noszenia na rękach? Może jak kładziesz ją na podłodze to daj jej coś czym się zajmie, co ją zainteresuje.. nie wierzę, że garnuszki, pokrywki, łyżeczki nie zrobią na niej wrażenia :-) Daj jej może coś grającego, coś do pukania, jakiś stary pilot od telewizora, jakiś stary telefon.. też miałam podobny problem, mój synek ma teraz 9 miesięcy skończone i też miał taką fazę, że najlepiej na rączkach mu było.. ale takimi rzeczami jakoś go "uziemiłam" na podłodze.. owszem za długo nie wysiedzi, ale te 15-20 minut się zajmie.. ja wkładam małego do chodaczka jeszcze, albo (wiem, wiem, nie powinnam) włączam mu bajki kolorowe w TV.. no ale nie na długo, maksymalnie 10-15 minut w ciągu dnia.. wiesz to jest taki okres u dziecka, gdzie chciałoby wszystko widzieć, wszystko poznawać, wszystkiego dotknąć itd.. #36 A może baw się z nią na podłodze, pokazuj książeczki, tak żeby mała na początek przyzwyczaiła sie, do zabaw z mamusią, a po czasie powiedz np że mamusia za chwile przyjdzie, ja takiego kłopotu nie mam więc ciężko mi coś doradzić, ale może spróbuj...albo tak jak pisze duoMama daj jej garnuszki pokrywki...dla dziecka to fajna frajda, no ale bajek to bym takiemu maluszkowi nie puszczała, nasze dzieciaki nie mają do końca rozwinietego wzroku, ja mojemu synkowi puszczam bajki czytane, albo jakieś piosenki dla dzieci, a bajek to sie jeszcze w życiu naogląda... #37 Dziękuję za rady Córcia ma chodzik, ma huśtawkę, mnóstwo zabawek, daję jej pokrywki, drewniane łyżki, nawet klawiaturę od komputera dostała ale nic jej nie zajmuje. Mąż jej przegrodził nasz duży pokój żeby miała bezpieczną przestrzeń, ale ona potrafi się tam bawić tylko jak jestem z nią. siada na mnie, jedną ręką mnie trzyma a drugą się bawi. #38 A czy mała zawsze była noszona, czy tylko w ostatnim czasie?Bo jeśli wczesniej sama umiała sie bawić, to może ma lęk separacyjny? #39 W tym właśnie problem, że była cały czas noszona. Mój mąż się denerwuje i mówi, że mam czego chciałam, bo rozpieściłam ją niemiłosiernie. :-( Ale to moje pierwsze dziecko i chciałam jak najlepiej. Teraz widzę, że trochę przesadziłam. Ale jak raz w tygodniu chodzi do przedszkola, bo ja mam zajęcia cały dzień to tam jest wszystko w porządku. Bawi się sama, nie płacze. Pytałam się pań w przedszkolu i mówią, że to złote dziecko. Je wszystko (w domu zajmuje mi to godziny i zawsze są histerie, bo chce być na rękach a nie w krzesełku), bawi się sama nawet pół godziny, sama zasypia( a w domu muszę być przy niej). Nie wiem co robię źle. reklama #40 A może powinnaś wrócić do pracy wcześniej choć na pół etatu tak aby mieć pieniądze na przedszkole czy raczej żłobek bo jak sama piszesz córka jest tam bardziej samodzielna. Wiec nawet jeśli będziesz pracowała po to aby opłacić żłobek to Ty odpoczniesz, wyrwiesz się do ludzi a córeczka nabierze większej pewności siebie i da Ci odetchnąć :-) napisał/a: bellonka 2012-01-21 22:17 Moja córka ma 4 miesiące. Mając niecałe 2 miesiące zaczęła mieć problem ze spaniem: krótko po zaśnięciu macha rączkami tak, że np. uderza się nimi w twarz. W ten sposób wybudzała się ze snu i tak w kółko przez całą noc. Pomagało trzymanie jej za ręce - wtedy normalnie spała. Poradziliśmy sobie obwiązując ją do spania tak, żeby nie mogła ruszać rękami. Sytuacja się nie zmieniła, musi spać obwiązana w ten sposób do dziś. Teraz skończyła 4 miesiące i problem się nasilił. Po zaśnięciu zaczyna cała się rzucać, wierzgać nogami, prężyć się. Przeważnie towarzyszom temu niespokojne odgłosy. Po chwili takiego niespokojnego "rzucania się" wybudza się tym - i tak w kółko do rano. Tym razem znowu poradziliśmy sobie krępowaniem jej - przywiązujemy ją do materaca na wysokości kolan i klatki piersiowej i w ten sposób śpi do rana. Tak samo zaczyna się rzucać, wierzgać, prężyć ale dzięki temu, że jest skrępowana nie nasila się to i nie wybudza się. Przeważnie po chwili takich niespokojnych ruchów uspokaja się by za jakąś chwilę znowu zacząć "szaleć". Nie wiem co o tym myśleć. Nigdy nie słyszałam o niemowlęciu, które musi być obwiązywane i przywiązywane do łóżka, żeby spało! Przeglądam internet i nigdzie nie widzę opisu podobnej sytuacji do naszej. Dla lepszego naświetlenia sytuacji dodam to, co myślę, że mogłoby mieć jakieś znaczenie. Córka jest bardzo aktywnym niemowlakiem: od pierwszych tygodni chciała tylko, żeby ją nosić by mogła oglądać świat, nigdy nie leżała spokojnie, zawsze musiała być czymś "zajęta", zawsze jest "w ruchu" (macha rękami, nogami). Rozwija się dość szybko, przede wszystkim w rozwoju fizycznym prześciga normy. Nie jest marudna, płaczliwa. Do tego od urodzenia ma bardzo dużą potrzebę ruchu: praktycznie w ogóle nie zasypia nie będąc w ruchu, bujana. Nie zasnęła nawet po porodzie, zasnęła dopiero w 2 dobie po tym jak "przejechała się" w łóżeczku szpitalnym po korytarzu szpitala. W pierwszym miesiącu, póki nie znaleźliśmy na nią "sposobu", w ogóle nie spała w dzień poza spacerami w wózku. Aktualnie usypianie wygląda w ten sposób, że siedzimy na gumowej, dużej piłce gimnastycznej i skaczemy delikatnie, rytmicznie z nią na rękach. Czy ktoś spotkał się z takimi problemami? Czy ktoś wie co może być ich przyczyną?